Premiera:
26.04.2013r. – ACK US
„Samotność. Czy ty ją znasz, samotność? Samotność poetów i ludzi bezsilnych? Samotność? Ale jaka? Ty nie wiesz, że w samotności nie jest się samotnym, nigdy.”
„Żale, pragnienia, gorycz i słodycz, prostytutki i kilku bogów.”
Scenografia:
Krzysztof Stępień
Muzyka:
agness
Zapraszamy do zapoznania się z recenzjami spektaklu
Copyright © 2024 | All Rights Reserved by Teatr „niema” | Projekt strony internetowej wykonany przez: home.pl
Złapać księżyc nie jest tak łatwo, ale nie jest znowu tak trudno. Trudno jest powiedzieć, że się kogoś kocha. Trudno jest pozwolić takiemu komuś odejść. Trudno jest samemu sobie kazać pojąć, że to koniec, że już się tego kogoś nie zobaczy. I wtedy zaczyna się gonić księżyc, bo z nim jest już dużo łatwiej.
Kaligula to szaleniec. Tyran, który za nic ma ludzkie istnienie. Nie jest jednak tak, że los poddanych jest mu obojętny. On chce, by ludzie cierpieli. Czy jest zły? Nie. Ja mu współczułam. Chociaż wiem, że pogardziłby tą emocją. Wszystko co robi, to jak się zachowuje podyktowane jest ogromem cierpienia, które trawi nie tylko jego duszę, ale także umysł i ciało. Jest wobec niego całkowicie bezradny. Potężny władca! Cóż mu po jego imperium? Biedny Kaligula, granice jego cesarstwa nie sięgają królestwa zmarłych. Miota się, niczym przerażone zwierzę pochwycone do klatki. Nie wie, że stąd nie ma ucieczki. W gniewie, bezsilnej rozpaczy biegnie na oślep, przekracza wszystkie bariery kalecząc siebie i innych. Absurd? Moralność? Sprawiedliwość? Czym są? Czy w ogóle istnieją? Cierpi, więc chce by i inni cierpieli. Może to sprawić. W ich cierpieniu szuka ukojenia. Chce pokazać swoją siłę wtedy, gdy jest całkiem bezsilny. Szuka sensu, nadziei, całkiem po omacku. Czy jest jeszcze coś, czego pragnie? Ciała jarzącego się bladym światłem, które to światło jest jednak na tyle silne, by rozjaśnić każdą noc. Ale tego dostać nie może. Choć kiedyś je miał, stracił bezpowrotnie. Dlatego goni teraz za księżycem, choć jest on tylko marną namiastką jego marzenia.
Zagrać monodram nie jest łatwo. Uwaga widza skupia się cały czas na jednym aktorze. Ważna jest dbałość o każdy szczegół, widownia bywa niewdzięczna, nie ujdzie jej uwadze najmniejsze potknięcie. Według mojej oceny Teatr ‘nie ma’ stanął na wysokości zadania. Sztuka została zagrana bardzo dobrze, aktor, w zależności od potrzeby potrafił stworzyć klimat dynamizmu, a co według mnie trudniejsze, także stagnacji, zawieszenia. Niezwykle podobał mi się motyw pogoni za księżycem, który pojawiając się dwukrotnie stworzył swoistą klamrę kompozycyjną. Przy tej okazji chciałam też zwrócić uwagę na ruch w spektaklu – nie tylko towarzyszył treści, ale także zarysowywał niewyrażone werbalnie emocje bohatera.
Choć używki są tak stare, jak sama ludzkość, narkotyki, pojawiające się kilkakrotnie w spektaklu, nadały mu według mnie bardzo aktualny charakter. Dawniej używki często stosowane były przez elity, ich zażywanie oznaczało pewną demonstrację pozycji społecznej, czy zamożności. Dziś często bywają sposobem właśnie na ucieczkę od większych i mniejszych dramatów codzienności.
Kolejny raz ogromne wrażenie zrobiła na mnie scenografia. Niezbyt rozbudowana, ale pozostawiająca widzowi tak wiele interpretacji. Zachwycająca estetyką, pomysłem oraz funkcjonalnością w spektaklu.
„K+D” to jak zwykle w Teatrze ‘nie ma’ stawianie trudnych pytań i szukanie na nie odpowiedzi. Jednak, czy odpowiedzi na takie pytania w ogóle istnieją? Możecie dowiedzieć się przychodząc na kolejny spektakl…
Niedawno mieliśmy okazję obejrzeć spektakl Teatru Nie Ma pt. „K+D”. Ta oryginalna interpretacja „Kaliguli” Alberta Camusa przybrała postać monodramu, czyli teatru jednego aktora. Oczy całej publiczności skupiły się więc na osobie występującego w spektaklu Igora Krupczyńskiego – jak młody aktor poradził z tym trudnym wyzwaniem?
Popularny Kaligula
Napisany przez Alberta Camusa dramat „Kaligula” jest reinterpretacją historii rzymskiego cesarza, Gajusza Juliusza Kaliguli, który postradał zmysły i swoje rządy oparł na przemocy i zaspokajaniu własnych, oryginalnych zachcianek. W czasie spektaklu poznajemy go w momencie, gdy usiłuje wbiec po pionowej ścianie i zdobyć księżyc. Sztuka „K+D” prowadzi widza przez kolejne wydarzenia opisane w ”Kaliguli” ukazując postępujące szaleństwo cesarza i jego niezwykłe rozterki moralne. Władca często miota się po scenie i z szaleńczym uśmiechem zmusza swoich współtowarzyszy do brania udziału w różnych, wzbudzających przerażenie grach. Podczas spektaklu widownia staje się mimowolnym uczestnikiem wydarzeń rozgrywanych w dramacie – aktor często zwraca się bowiem bezpośrednio do „publiki” przeszywając wybrane osoby swoim zimnym wzrokiem. Wspomnieć należy, że uwspółcześniony „Kaligula” nie stroni od narkotyków – wciągany nosem biały proszek pojawia się w przedstawieniu kilkukrotnie.
Monodram nie lubi młodych
W ”K+D” postawiono na dość oszczędną scenografię, na którą złożyły się papierowe zbiory nawleczone na linki rozciągnięte od podłogi aż po sufit. Poza tym, jedynym rekwizytem wykorzystywanym w spektaklu jest napoczęta butelka wódki, którą aktor wylewa na siebie oraz swoje otoczenie. Sama gra Igora Krupczyńskiego, mimo że pełna zaangażowania, mnie osobiście nie przekonała. Jako że „K+D” jest monodramem, Krupczyński kunsztem swojego rzemiosła musiał stale skupiać uwagę publiczności. I mimo że bardzo się starał, miałem wrażenie, że do doskonałości nieco mu jeszcze brakuje. Nie jest to jednak specjalna ujma, gdyż jest to aktor wciąż jeszcze bardzo młody i dobrze rokujący na przyszłość. Jeżeli miałbym „K+D” podsumować, określiłbym je mianem sztuki poprawnej, lecz nie wybijającej się na tle innych spektakli Teatru Nie Ma.
Wojciech Cybulski
wSzczecinie.pl
Teatr Nie Ma – monodram „Kaligula” w wykonaniu Igora Krupczyńskiego.
„Samotność. Czy ty ją znasz, samotność? Samotność poetów i ludzi bezsilnych? Samotność? Ale jaka? Ty nie wiesz, że w samotności nie jest się samotnym, nigdy.” Monodram Igora Krupczyńskiego oparty na tekście Alberta Camus „Kaligula”, to „Żale, pragnienia, gorycz i słodycz, prostytutki i kilku bogów” towarzyszące cesarzowi rzymskiemu i opowiedziane przez niego. Swój monolog zaczyna skargą na niemożność posiadania Księżyca. Ten fakt jest wyjątkowo irytujący, ponieważ uświadomił mu, że władza, którą tak się chełpi, jest w rzeczywistości niewielka. Nie wystarcza, bo nie daje możliwości np. „sprawienia aby Słońce zachodziło na wschodzie”, dlatego wykorzystuje ją do spełniania swoich szalonych życzeń. Wyzbywając się wszelkich uczuć do bliskich, przyjaciół i prześcigając siebie samego w wydawaniu coraz okrutniejszych dekretów pozbywa się człowieczeństwa. W mniemaniu Kaliguli to jedyny sposób na udowodnienie sobie własnej wolności i dorównanie bogom. Na pozór silny, cyniczny i pewny siebie tyran jest w rzeczywistości samotnym, cierpiącym szaleńcem stale udowadniającym sobie własną wartość. Spektakl jest bardzo dynamiczny. Igor Krupczyński próbując zdobyć Księżyc wbiega kilkukrotnie na ścianę, wije po ziemi, rzuca w publiczność zmiętymi kartkami. Sztuka niesie ze sobą bardzo duży ładunek emocjonalny, a Gajusz Juliusz Kaligula mimo kilkakrotnego skazywania obecnych na śmierć, nie wzbudził jedynie negatywnych uczuć.
autor: Kornelia Kiszewska
przystanekkultura.eu